Na blogu ostatnio hula wiatr, choć spod maszyny wyszło sporo nieprezentowanych jeszcze rzeczy. Problemem jak zwykle jest zrobienie zdjęć w przyzwoitym świetle, o które ciężko zimą, zwłaszcza, kiedy fotografa spotyka się głównie wieczorami. Tak więc studia i praca przyczyniły się do lekkiego zastoju i zamiany bloga w kwartalnik 😉
Teraz powoli wracam do blogosfery, szykuję zmianę szaty graficznej bloga, projektuję logo i metki, w każdym razie – coś się zaczyna dziać. W kwestii szycia mam rozgrzebane trzy projekty, a w głowie dziesiątki pomysłów na kolejne ubrania. Jednakże postanowiłam poważnie zastanowić się nad swoim stylem, nad tym jak bym chciała, a jak wyglądam. Z tego powodu przez moje szafy przeszedł bezlitosny huragan, który wymiótł z nich wszystkie nieużywane i tak naprawdę niepasujące mi rzeczy. Co dość krzepiące, nie było ich zbyt dużo, choć i tak w szafie zrobiło się luźniej.
Wypisałam sobie też wszystkie moje postanowienia dotyczące przyszłych ubrań. Może jeśli je opublikuję łatwiej będzie mi ich przestrzegać 😉
Moje kolory: czarny, biały, czerwony, granatowy, niebieski, szary, bordowy.
Moje wzory: kropki, kratka, wąskie stonowane paseczki.
Ubierać: koszule ze sweterkami, dopasowane spodnie, dopasowane sukienki, spódnice ołówkowe, proste jednokolorowe bluzki, marszczone lub rozkloszowane sukienki i spódniczki.
Nie ubierać ubrań: żółtych, zielonych, kremowych i w kolorach pastelowych.
Nie ubierać: tunik, czegokolwiek oversize, ubrań z dużymi kolorowymi wzorami i napisami.
Przeglądnęłam też moje dotychczasowe wpisy na blogu i nie jest źle z moimi szytymi ubraniami, w większości z nich chodzę dość często i pasują mi one. Nie kupuję już czegokolwiek w ciucholandzie, tylko dlatego, że jest duże i będę mogła coś z tego wykroić. Coraz częściej też patrzę na materiał, z którego szyję lub z którego ubrania kupuję i staram się wybierać tylko te dobrej jakości.
A zatem to moi blogowi ulubieńcy:
Z tymi ubraniami jest jakiś problem, zazwyczaj leżący po stronie materiału lub mojego wykonania:
Ta sukienka już nie istnieje w tym wydaniu, zapragnęłam kiedyś mieć spódnicę midi i teraz czeka na dokończenie.Jedna z moich pierwszych sukienek, bardzo ją lubię, tylko materiał (oczywiście zasłona) bardzo się gniecie, co przy dole z koła bywa uciążliwe.
Czerwonej koszulki z tego zestawu zbyt często nie używam, bo przez szycie z absolutnych resztek jest ciut za krótka. Marynarka znowu jest trochę za duża, ale mam zamiar ją częściej ubierać.
Ołówkowa spódnica, która ostała się z pierwszej nieudanej sukienki nie jest zła, ale nie umiem jej nosić i mam problem z zestawieniem jej z innymi ubraniami.
Bluzka jest już po kilku poprawkach, dzięki czemu dekolt nie jest już aż tak duży i mam zamiar ją częściej ubierać, do tej pory było różnie.Spódnica ołówkowa w dziwnym kolorze, którego nie umiem nosić i wyglądam dość blado. Zamierzam wreszcie dobrać coś odpowiedniego do niej.
A te ubrania zupełnie mi nie pasują, głównie przez kolor, choć nawet wyszły:
Uff, to by było na tyle moich rozważań na temat mojego stylu. Nie będę lepiej wypisywała, co zamierzam uszyć, bo coraz to nowe pomysły uderzają mi do głowy i ciężko je będzie zrealizować. Ale na pewno próżnować nie zamierzam 🙂
A na koniec życzę wszystkim Nowego Roku wspanialszego, niż ten który właśnie dobiega końca, a tym, którzy tak jak ja, mają jakieś postanowienia wytrwania w nich! 🙂
Pomysł z rebrandingiem bloga bardzo trafiony. Też właśnie zmieniłam logo i pracuję nad tym. Długa droga,ale niosąca wiele satysfakcji i wiedzy po drodze.
Też wychodzę z założenia, że lepiej mieć mniej ubrań ale dobrze dopasowane i najlepszej jakości. Dlatego od jesieni ogołociłam moją szafę o 6 worków i 3 kartony 🙂
Z kolorami u mnie bardzo podobnie, z wyjątkiem, że mam słabość do pasteli.
Świetna “spowiedź szyciowa” – też mam lubiane i nielubiane projekty.
Zapraszam do siebie i życzę sukcesów!
homestateofmind.pl
Dziękuję za miłe słowa 🙂
Aż tylu ubrań się nie pozbyłam, ale przegląd robię co jakieś pół roku i zawsze jeden worek się zbierze. Nie mam pojęcia, jak te ubrania się rozmnażają, że się ich pozbywam, a szafa nadal pełna 😉
ja aż sobie zdjęcie zrobiłam tych worków, przed przyjazdem fundacji której je podarowałam 🙂
bardzo podoba mi się ta spódniczka w “dziwnym kolorze” 🙂 ja zestawiłabym ją z ubraniami w podobnych odcieniach (total look) lub właśnie z bielą 🙂 a co do wpisu – też powinnam się wziąć zamoją szafę ale tłumacze sobie to tym ze niedługo się przeprowadzam i to pozowli mi na gruntowne przejrzenie mojej szafy, kiedy będę wieszać swoje ubrania w wielkiej garderobie 😀
W sumie niedługo po napisaniu tego posta zestawiłam tą spódnicę ze śliwkowym swetrem i okazało się, że to świetne połączenie 🙂
No tak, przeprowadzka daje duże pole do popisu, jeśli chodzi o przegląd garderoby, życzę powodzenia 🙂
[…] Wydaje mi się, że część z moich szyjących koleżanek mnie zrozumie. Zwłaszcza te lubiące slow fashion i minimalizm. Mam za dużo rzeczy. W ubraniach z mojej szafy mogłabym chodzić ponad miesiąc i żaden zestaw by mi się nie powtórzył! Mam kilka bluzek, sporo koszul, sweterki w moich ulubionych kolorach, dużo spódnic i zupełne zatrzęsienie sukienek. Do tego jakieś spodnie, żakiety, płaszczyki i trzy kapelusze. Staram się, żeby w mojej szafie były wyłącznie rzeczy, w których się dobrze czuję, których kolory mi pasują i które pasują do siebie nawzajem. Potężną rewolucję w szafie zrobiłam rok temu, kiedy postanowiłam zdefiniować swój styl,… Czytaj więcej »
[…] przyszła dla mnie pora na uspokojenie. Jeszcze bardziej niż kiedyś (co opisałam w tym wpisie) ograniczam paletę kolorów i fasonów. Teraz w mojej szafie króluje biel, czerń […]